środa, 8 czerwca 2011

Polisz Inglisz

Wiecie co mnie irytuje? Angielskie słowa. Lubię język angielski, ale denerwują mnie angielskie słowa... w polskich zdaniach! Przykład? Świeży (Jezu, dziękuję. Staję w obronie j. polskiego, a tu taki byk! Późno było ja to pisałem ;)), bo dzisiejszy. Koleżanka pracuje w jakimś (bo w tym momencie jeszcze nie do końca wiedziałem co to) "InSilesia". Pytam się więc co to właściwie jest. Wiedziałem, że chyba portal, ale zastanawiam się na co ukierunkowany, czy ktoś go w ogóle czyta itd.. Odpowiedzi nie dostałem dostatecznie szybko, więc sam wpisałem rzeczoną frazę w Google. Już po chwili wszystko wiedziałem.

Portal InSilesia.pl to...






Uwaga...






"Pierwszy śląski... 






...NEWSWIRE"!!!

Brawo! Mamy pierwszy NEWSWIRE na śląsku! Pal licho, że ok. 90% mieszkańców śląska NIE WIE CO TO JEST! Nie ma polskich słów? Już nie chodzi o to, że te słowa brzmią w polskich zdaniach nienaturalnie. Ludzie nie znają angielskiego! Widzę to. Po prostu nie. Kiedyś myślałem, że raczej tak, ale jednak nie. Po co więc silić się na coś takiego? Nie byłoby fajnie ponazywać nowoczesne rzeczy po swojemu?

Tak samo jest z (jakże modnym teraz i rozwijającym się) PR. Już nie mówię, że samo używanie skrótu w bezczelnej wymowie "pijar" mnie denerwuje. Dlaczego w ogóle "public relations"? Przecież tak ładnie brzmi "stosunki międzyludzkie", "kontakty międzyludzkie".

A teraz hit! Kilka dni temu w rozmowie z tą samą koleżanką dowiedziałem się, że jest coś takiego jak... uwaga, zapnijcie pasy...







SUPERWIZOR...

Gratuluję, jeśli ktoś potrafi używać takiego słowa z poważną miną. Słowniki podają kilka tłumaczeń angielskiego "supervisor". Na pewno znalazłoby się coś odpowiedniego, zamiast używać słowa, które mi na myśl przynosi co najwyżej... bardzo dobry odbiornik telewizyjny. Apeluję o zmianę trendów, zanim przekroczymy (jeszcze bardziej) granicę absurdu.

Francuzi idą w tę stronę. Ich język to chyba jedyny, w którym komputer to nie coś podobnego do "komputer" właśnie, ale "l'ordinateur" (jedna z niewielu rzeczy, którą zapamiętałem z lekcji francuskiego z gimnazjum). Tam jest tak z wieloma rzeczami - ostatnio czytałem, że nawet "e-mail" jest zakazany, a teraz w mediach nie będzie można podawać nazw Twitter i Facebook, między innymi dlatego, że też są anglojęzyczne. Może to trochę paranoja, ale warto czasem przejrzeć na oczy i popatrzeć na coś z drugiej strony. Robimy z siebie głupków. Trudno, zdarza się. Ale jeśli przy tym wydaje się nam, że jesteśmy nie wiadomo jak rozwinięci, to już się zaczyna robić żenujące.

Szczerze - pewnie kiedyś bym nie pomyślał, że takie coś napiszę. Jeszcze nie dawno, chyba uważałem zupełnie inaczej. Teraz jednak jakoś dojrzałem i dostrzegłem, że angielski to angielski, a polski to polski i należy to rozdzielić.

ATANAZY WOJDAK

3 komentarze:

  1. świeży się pisze a nie świerzy. tak dla jasności

    OdpowiedzUsuń
  2. Francuski język nie jest jedyny, drogi Igusie! :)
    Chorwacja to kraj, który bardzo dąży do puryzmu językowego! Dla nich nawet nazwa kojarząca się z wyrazem obcojęzycznym jest już pretekstem do wymyślenia swojej. Pierwszy lepszy przykład - w chorwackim jest słowo avion oznaczające samolot... Jest też typowo chorwackie słowo określające samolot - zrakoplon, gdzie zrak oznacza powietrze. U nich z kolei ten puryzm dochodzi już do absurdalnych form, zbitek wyrazów brzmiących wręcz komicznie ;)
    A komputer po chorwacku to racunalo (czy. raczunalo) :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cos w tym jest, ale z drugiej strony naprawde trudno o polskie odpowiedniki wielu wyrazen, bo angielski jest zaj... pod wzgledem tworzenia nowych slow, o wiele zgrabniejszy od naszego :P

    OdpowiedzUsuń