wtorek, 19 lipca 2011

Kolejny Radović?

Może to nie wypada - w końcu ostatecznie Ivica Iliew zagrał dzisiejszego wieczora dobre spotkanie. W dodatku okrasił je pięknym golem na 2:0. Jednak jedna rzecz wywołała we mnie obawy.

Spotkanie Wisła - Skonto sędziował serbski arbiter Milorad Mażić, który pewnie Iliewa zdążył poznać już lepiej niż my. Nadchodzi 35. minuta spotkania, a Iliew efektownie przewraca się o powietrze, próbując wymusić odgwizdanie rzutu karnego przez swojego rodaka. Gdybym był tam na miejscu, chętnie spytałbym sędziego Mażicia czy takie "jaskółki" to znak firmowy serbskiego skrzydłowego, czy też akurat po prostu akurat tak mu strzeliło do głowy w tej sytuacji. Niestety, czytałem dużo materiałów z wielu mediów z tego meczu i chyba żaden z dziennikarzy na to nie wpadł, albo nie było możliwości (chociaż dla chcącego nic trudnego). W każdym razie, arbiter nie miał wątpliwości i od razu odgwizdał "symulkę" i pokazał Iliewowi żółtą kartkę - jakby gdzieś już to widział.

"Jaskółka" Iliewa po 2 minutach i 20 sekundach:


Jak już mówiłem na wstępie - ostatecznie Iliew wybrnął z tego i pozostawił dobre wrażenie, ale pewnego dnia stać się tak, że już nie wszystko będzie się udawać. Rywale też będą mocniejsi. A jest już w ekstraklasie taki jeden Serb, który takim nurkowaniem nadszarpnął sobie reputację.

ATANAZY WOJDAK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz