czwartek, 28 grudnia 2017

Sflaczały transport emocji (2017)

Szybki update. Będę miał teraz nowe mieszkanie, z którego jestem dosyć zadowolony. W związku z tym, że jest to wysoki standard i całe 30 m2 dla mnie, postanowiłem przywieźć sobie telewizor z Bytomia.  

Tak. Korzystając z transportu publicznego.

Na pudełku jest taki obrazek, żeby przenosić to we dwie osoby. Zalecam się do tego stosować, jeżeli nie pracujecie nad bitką tak jak ja.

***

Ostatnio w Biedronce afera, bo kazano pracownikom założyć takie sport testery na klatę, żeby sprawdzić czy niby wystarczająco harują. Kobiety musiały zdjąć staniki. Okropne co im zrobili.

Tzn. oczywiście klientom, którzy musieli na to patrzeć.

Ja i bez tego widzę, że poziom porządku w sklepach sięga dna, niczym biusty pań kasjerek. Na szczęście teraz będę mieszkał obok Lidla, a tam wiadomo – jak coś nie tak to od razu „Hände hoch”. 

****

Były święta, które, poza gronem znajomych, spędziłem z moją babcią. Wszystko ładnie pięknie zjadłem. Nawet dania z kapustą. Takie jak pierogi z kapustą w kapuście, kapusta z grochem, kapusta z kapustą, kapusta w kapuście z kapustą. McDonald’s zamknięty, więc na głodnego wszystko wejdzie.

****

Byłem w tym tygodniu po raz ostatni w swojej starej pracy. Załatwić kartę obiegową, poczęstować ciastem i takie tam. Nie mogłem spać w nocy poprzedzającej tę wizytę. Nie wiem dlaczego.

Nie napisałem pożegnalnego maila, ponieważ nikt ich nie czyta… Tzn. ja nie czytam więc nie wiem co w nich się pisze. W takim razie teraz napiszę, że było bardzo fajnie, dziękuję za wszystko, przede wszystkim za sugestie.

Łączę wyrazy szacunku
ATANAZY WOJDAK
Kraków, Mistrzejowice

sobota, 2 grudnia 2017

Nowy film Woody'ego Allena (2017). Recenzja

Po co zajmujesz się problemami innych ludzi?” – zwykł mawiać mój ojciec do swojej matki, a mojej babci, namiętnie oglądającej telewizję. Nowe dzieło Woody’ego Allena to być może sztuka wyższych lotów, niż „Klan” albo jakieś wenezuelskie ścierwo, niemniej jednak w gruncie rzeczy sens pozostaje ten sam.

Kate Winslet na plakacie, którą bardzo lubię
x
Mam na myśli „Na karuzeli życia”.  Tytuł, który musiałem wygooglować, gdyż jakoś nie potrafi zapaść mi w pamięć, mimo, że zetknąłem się z nim rezerwując bilet, kupując go, oraz podczas początkowych napisów. Spełnia on jednak swoją metaforę, gdyż poznajemy w nim piątkę bohaterów, których poczynania coraz bardziej pogłębiają dramat, bez nadziei na rozwiązanie.

I nie łudźcie się, że je znajdziecie. Powiem Wam to teraz – NIE MA HAPPY ENDU. Film jest ciężki, a wyjść z sensu można nieźle przygnębionym. Nie wspominając o pożegnaniu się ze swoją dziewczyną na rogu ulicy – nawet jeśli akurat nie ściga jej mafia (chyba, że o czymś nie wiem).

Tak zwany „przyrodniczy film o ludziach” – przynajmniej ja je tak nazywam – gdyż żadna z przedstawionych postaci tak naprawdę nie ma złych intencji, postępuje wyłącznie według swoich emocji i pragnień. A jednak z każdą chwilą sytuacja staje się coraz bardziej beznadziejna.

Mamy tu więc prostego chłopa, ojca szukającego jedynie w kimś oparcia, zmęczoną małżeństwem żonę w średnim wieku (świetna Kate Winslet!), syna-piromana, zagubioną córkę, która uciekła od męża gangstera i Justina Timberlake’a, który jest tak przystojny, silny i w dodatku wrażliwy… Czy widzicie dokąd to zmierza?

Zastanawiam się jak Woody Allen, siedzący gdzieś w Nowym Jorku – jak sobie wyobrażam –  w odosobnieniu, pisząc na maszynie tak dobrze zaobserwował i poznał się na międzyludzkich relacjach. Z upływem lat jego opowieści stają się jedynie mniej komediowe, a bardziej emocjonalnie prześladujące.

Jadąc do kina tramwajem zasłyszałem rozmowę telefoniczną: „A na co idziecie? (…) Na nowego Woody’ego Allena? Nie, to ja odpadam”. Ta dziewczyna musiała coś już wiedzieć. Dobre aktorstwo, dobra historia i dobre zdjęcia. Odpowiedź na pytanie, czy emocje z jakimi wyjdziecie z kina po seansie są tego warte, pozostawiam Wam. Polecam jednak poczekać na Star Wars.


OCENA: 3/5 
ATANAZY WOJDAK
Kraków, Mistrzejowice

wtorek, 24 października 2017

Deszcz (1990 – obecnie z przerwami) – recenzja.

Deszcz jest to zjawisko pogodowe, polegające na spadaniu cieczy z niebios na podłoże.

Michael Jackson (1958-2009) w artyficjalnym deszczu
 (zaaranżowanym  w studio), ponieważ nie mógł On
wychodzić na ulicę
Występowanie deszczu uzależnione jest od tego co Pan Zubilewicz powiedział, oraz sprawdzalności jego słów.

Podczas deszczu mamy do czynienia z tzw. „złą pogodą”, dzięki której aktywność na dworze spada, podobnie jak nastroje.

Deszcz wymusza na nas stosowanie protekcji w postaci odpowiedniej odzieży oraz obuwia. Przykładami takowej są kapuca czy kalosze.

Jako młody osobnik gatunku ludzkiego doświadczyłem raz zjawiska deszczu w całej okazałości, poprzez wyeksponowanie swojego ciała na jego efekty bez ograniczeń. Było to świetną rozrywką, ale dziś tego bym nie powtórzył, ponieważ wiązałoby się to z samodzielnym czyszczeniem ubrań za pomocą prania (recenzja wkrótce).

Oznaką dojrzałości człowieka jest noszenie parasola ze sobą codziennie w celu niezmoknięcia, tzn. pozostania relatywnie suchym, podczas padania deszczu, zwanego przeważnie opadami. Osobiście noszę parasol stosunkowo od niedawna.

Reasumując, padanie deszczu jest bardzo skuteczne i występuje okresowo, aczkolwiek dość regularnie. Krytyka jest bezpodstawna.

OCENA 5/5

ATANAZY WOJDAK


PS. Mówi się, że deszcz jest również dobry dla przyrody, roślinności, ale nie ma na to dowodu, gdyż drzewa nigdy o tym nie powiedziały.

sobota, 14 października 2017

Aleje przyjaźni

Aleje Przyjaźni to nie są
W Krakowie wszystkie nocne autobusy odjeżdżają o tej samej porze, żeby rozbawione grupki studentów i korpoludzików mogły się wspólnie pożegnać i udać każdy w swoją, brzydszą stronę Krakowa.
                                                          
W piątkową noc w takim autobusie wali jak w knajpie. Udało mi się dzisiaj znaleźć miejsce siedzące w tym mobilnym pubie, a po chwili dosiadł się gość, wraz ze swoim posiłkiem w postaci kiełbasy, musztardy i kromki chleba.

- Na Aleje Przyjaźni jedzie? – zagaił.
- Tak – odpowiedziałem pewnie, gdyż było to napisane na czele autobusu.
- Na Nową Hutę?
- A nie wiem, bo ja nie jestem stąd.
- A skąd jesteś?
- Ja przyjechałem z Bytomia.

Tę nowinę gość pozostawił bez komentarza.

No i kontynuowaliśmy dalszą podróż w ciszy, przerywanej pochrząkiwaniami podczas konsupcji kiełbasy. Aż w końcu otrzymałem pytanie:

- Na Aleje Przyjaźni jedzie?
- Tak – odpowiedziałem niechętnie.
- Na Nową Hutę?
- Na Aleje Przyjaźni, tak – odpowiedziałem wymijająco.

Nie wiem co zaszło w głowie tego gościa w międzyczasie od jednego czubka kiełbasy do drugiego, ale nie miałem ochoty ponownie odtwarzać tego dialogu.

Z wrażenia wysiadłem przystanek za wcześnie i musiałem walić z buta do domu pod górkę. Nie będzie przyjaźni między nami.

ATANAZY WOJDAK

czwartek, 12 października 2017

Podgórze i Kupa czyli dlaczego nikt mi tego nie powiedział?

Dlaczego nikt mi nie powiedział, że krakowska dzielnica Podgórze jest tak spoko? Wystarczy przejść przez Wisłę od strony Kazimierza i docieramy jakby do innego miasta, wewnątrz miasta. Ulice są klimatyczne, wąskie z górki, pod górkę (jak sama nazwa wskazuje) i nie ma tam turystów. Robione są zdjęcia ślubne w Parku Bednarskiego, w którym znajduje się też dawny stadion Korony Kraków, na którego trybunach można się relaksować, a na płycie boiska rekreować.

Pograłoby się w piłę w Parku Bednarskiego, c'nie?
Dlaczego nikt mi tego nie powiedział? Może szukałbym tam mieszkania, ale tego nie robiłem, bo w jakimś tekście hip-hopowym kiedyś było, że zabili tam studenta matematyki. A może to jakaś inna, mroczna częśc Podgórza? Jeszcze wiele przede mną.

No i druga, najważniejsza rzecz. Dlaczego nikt mi nie powiedział, że tutaj na Kazimierzu jest ulica Kupa?

KUPA.

Ulica Kupa i Synagoga Kupa w pobliżu. Come on! Wiem, że to nie o taką kupę chodzi, ale serio? I nikt mi tego nigdy nie powiedział, wiedząc jak bardzo interesuję się humorem? Trochę się obrażam.

Jak Was to np. nie śmieszy to wyobraźcie sobie hipotetyczną sytuację, gdy Japończyk (a jest ich tu w Krakowie sporo) próbuje np. zamówić taksówkę na Kupa (lol).

- Haro? Deń dobry, prosie taksówka na, hehe (śmieje się, bo już mu ktoś powiedział, że to trochę śmieszne) Kupa.
- Słucham?
- Ku-Pa!

W sumie się nie dziwię, bo Kazimierz to żydowska dzielnica, a z Żydów są nieźli satyrycy. To jest Sarah Silverman, Bob Saget czy nawet Woody Allen. No i ten dowcip też im wyszedł.


OCENA 5/5

ATANAZY WOJDAK

niedziela, 8 października 2017

Jak Kościół odnosi się się do służby wojskowej?

 „Człowiek strzela, Pan Bóg kulę nosi” – głosi polskie przysłowie. Przypomniałem je sobie reflektując nad zadanym mi wczoraj pytaniem: „Jak Kościół odnosi się do wojska? Przecież to morderstwo.”

W Polsce funkcjonuje Ordynariat Polowy Wojska Polskiego. Diecezja obejmuje cały kraj i tereny polskich kontyngentów wojskowych. Ordynariat pełni posługę kapłańską pośród żołnierzy Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej.

Parafia wojskowa pw. Św. Agnieszki w Krakowie 
(fot. Paweł Panajew)
Żołnierze „służą dobrym sprawom, jak zabieganie o pokój, poszanowanie prawa, obrona ludzi ubogich i słabych, przeciwstawianie się tym, którzy dążą do wojny" – jak miał powiedzieć kard. Pietro Parolin, przy okazji 4. Kongresu Europejskich Ordynariatów Wojskowych oraz światowej pielgrzymki żołnierzy i policjantów do Lourdes.

Muszę przyznać, że jakoś mnie to osobiście nie przekonuje. Zwłaszcza, że powyższe przysłowie w znaczeniu nie odnosi się bezpośrednio do strzelania do wroga – najlepiej - w obronie biednych, tylko do tego, że nie wszystkie zamierzenia udaje się zrealizować. Poszukałem więc trochę głębiej.

Co Biblia mówi na temat chrześcijan służących w wojsku? Najbardziej wyrazisty jednak zdaje mi się poniższy cytat:

(2) Przeto kto się przeciwstawia władzy, przeciwstawia się Bożemu postanowieniu; a ci, którzy się przeciwstawiają, sami na siebie potępienie ściągają. (3) Rządzący bowiem nie są postrachem dla tych, którzy pełnią dobre uczynki, lecz dla tych, którzy pełnią złe. Chcesz się nie bać władzy? Czyń dobrze, a będziesz miał od niej pochwałę; (4) jest ona bowiem na służbie u Boga, tobie ku dobremu. Ale jeśli czynisz źle, bój się, bo nie na próżno miecz nosi, wszak jest sługą Boga, który odpłaca w gniewie temu, co czyni źle. (Rzymian 13, 2-4)
                   
Skoro władza państwowa jest nadawana z bożej łaski, każde przeciwstawienie się jej, jest przeciwstawieniem się Bogu. W związku z tym chrześcijanin jest uprawniony do władania bronią w jej obronie.

Miałoby to sens w hipotetycznej sytuacji, że nasz naród jest narodem wybranym, a reszta to Szatan. Co z czasami komunizmu w Polsce, kiedy Kościół sprzeciwiał się władzy, a być może "Bóg tak chciał"? W III Rzeszy istniały ruchy mające stworzyć nową aryjską wiarę, formalnie miała ona jednak podpisany konkordat.

Myślę, że każdy przypadek strzelania - z pewnego punktu widzenia - w słusznej wierze, w sądzie ostatecznym będzie rozpatrywany indywidualnie. Jeśli masz wątpliwości "Włóż miecz swój do pochwy; wszyscy bowiem, którzy miecza dobywają, od miecza giną. (Mateusza 26, 52)", tak jak Pan Jezus powiedział.


Źródła:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ordynariat_Polowy_Wojska_Polskiego
http://kosciol.wiara.pl/doc/2480910.Wojsko-jest-potrzebne
http://rekolekcje.blox.pl/2012/07/Sluzba-wojskowa.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Reichskonkordat
https://pl.wikipedia.org/wiki/Niemiecki_Ruch_Wiary

środa, 4 października 2017

Brooke Shields ujawnia jak dała kosza Trumpowi!

Jak podaje ABC News, niespełna dwie dekady temu, Brooke Shields (52 l.), odmówiła randki z aktualnym prezydentem USA Donaldem Trumpem (71 l.). Szczegóły historii poznaliśmy we wtorkowym wydaniu programu „Patrz co się dzieje na żywo”.

Brooke Shields wygląda trochę jak facet
Aktorka wyjawiła kiepski podryw obecnego Lidera Wolnego Świata – „Ty jesteś ulubienicą Ameryki, a ja jej najbogatszym człowiekiem i ludzie by to uwielbiali” - miał powiedzieć Trump. 

Shields nie zaakceptowała propozycji, wymawiając się chłopakiem – „Myślę, że by mu się to nie spodobało” – tłumaczyła była gwiazda Hollywood.

Sytuacja miała miejsce zaraz po rozwodzie Trumpa z Marlą Maples, z którą był związany od 1993 do 1999.

Prośba ABC News o komentarz z Białego Domu pozostała bez odpowiedzi.



(aw)

wtorek, 3 października 2017

Jedzenie jogurtu po przerwie (2017). Recenzja

Odkąd mieszkam sam, przestałem spożywać produkty typu jogurt. Po prostu ich nie kupuję, omijam to stoisko. Nie była to jakaś celowa decyzja. Po prostu tak wyszło.  Zmieniając otoczenie, zmieniam też nawyki. Postanowiłem przypomnieć sobie jogurt, żeby było pożywniej, zagryzając go bułką.

Stoisko z nabiałem. Powiało chłodem
Jogurt przyniesiony prosto z Biedronki był zimniejszy niż się spodziewałem, a jedzenie go nie było tak przyjemne jak sobie wyobrażałem po tak długiej separacji. W smaku niby słodki, ale jakoś niesatysfakcjonująco. 

Mój jogurt był tym z gatunku „duże kawałki owoców”, a więc poszedłem na całego. Nie jakiś elektroniczny.

Najważniejsze, że był to posiłek sycący i dostarczający wielu potrzebnych substancji. Jadłem go dużą łyżką, jak prawdziwy kozak.

Być może w przyszłości spróbuję bardziej profesjonalnych produktów z tego stoiska, jak np. twaróg. Mile widziane sugestie co spróbować, bo od stania i wybierania przed tym stoiskiem (nabiał) robią się tzw. zimne dżinsy.

OCENA 2/5


ATANAZY WOJDAK

Meglio Multiuso (2017). Recenzja

W Bytomiu przy ul. Łużyckiej w pawilonach jest taki sklep wielobranżowy Mydło & Powidło, w którym kupicie wszystko i w dodatku tanio. Niedawno przy okazji Wielkiego Sprzątania Mieszkania zakupiłem wszystkie środki czyszczące i deskę klozetową, a zapłaciłem tyle, ile sądzę, że zapłaciłbym za samą deskę w markecie.

Płyn ma kolor niebieski.
Kolor, w którym zwykle gra Italia
Jednym ze środków był Meglio Multiuso, czyli z włoskiego - płyn do wszystkiego. Zwykle tzw. psikacze są rozdzielone na "do kafelek", "do kuchni", "do kibla", "do mebli", do dupy. Wszystko po to, by wyjść ze sklepu z siatką pełną butelek.

Bzdura!

Meglio Multiuso nadaje się do wszystkich powierzchni, a za każdym naciśnięciem dozownika czujemy włoską perfekcję i czystość. Gwarantuję, że żadne meble się nie poniszczą, a nawet jeśli to i tak nadadzą się na śmietnik za 5 lat, bo zmieni się moda. Środek rozprzetrzenia się równomiernie, a mycie jest na tyle satysfakcjonujące, że nawet przyjemne.

Dzisiaj odbyłem na swoim nowym osiedlu w Krakowie spacer po okolicznych sklepach. Sklepy typu "Rajstopy, Prasa & Chemia" i powiem Wam, że pyta! W jednym babka mi zabroniła meble psikaczami robić. Nie zna się i nie miała po prostu nic porządnego, włoskiego. Drugi sklep, taki sam i sytuacja taka sama. Pani twierdzi, że "nie ma psikaczy do wszystkiego".

Amatorzy!

Powiem tak - niby taki Kraków, a jak chcecie posprzątać porządnie mieszkanie do jedziecie do Bytomia. Zjeżdżacie z Opolskiej na trasę 94 i w pytę!

OCENA 5/5

ATANAZY WOJDAK

czwartek, 28 września 2017

Napotkanie Macieja Żurawskiego na dworcu w Krakowie (2017). Recenzja


Maciej Żurawski. Zupełnie inne czasy polskiej piłki. Niedgyś wielka gwiazda i mój idol. Współdzielę z nim datę urodzenia.

Byłem w Krakowie w celu załatwienia ważnych spraw i natknąłem się na niego na dworcu. Może dzisiaj, kiedy mamy Lewandowskiego, wspomnienie po Żurawskim nie jest tak jasne. Niemniej jednak, gdy go zobaczyłem, poczułem, że to dobry znak. Bo jak nie to, to co?

Szczerze mówiąc odebrało mi mowę, dlatego zamiast się rozpisywać, zapraszam na wspomnienie meczu Schalke - Wisła z 2002 roku.



OCENA 9/5

ATANAZY WOJDAK

środa, 27 września 2017

Chodzenie do żłobka i zerówki (1990 – 1991, 1993, 1996 – 1997). Recenzja

Z góry przepraszam za brak szczegółowości poniższej recenzji, gdyż sięgam pamięcią wstecz dosyć głęboko.
                                         
Chodzenie do żłobka, jak i chodzenie do zerówki są to czynności polegające na byciu zaprowadzanym do instytucji zajmującymi się opieką i wychowywaniem dzieci, zamiast rodziców. Umieszczone w nazwie chodzenie jest tutaj mylące z uwagi na fakt braku własnej woli w owym procesie.
Standardowy zestaw dzieci przedszkolnych,
à la "Ulica Sezamkowa"

Chodzenie do żłobka jest z reguły słabo zapamiętane przez chodzącego, a raczej, oddawanego. Przyczyną tego jest niski level, jak mówią młodzi ludzie. Starzy nazywają to wiekiem. Na podstawie informacji uzyskanych na gorąco od mojej mamy dowiedziałem się, że byłem najmłodszym pensjonariuszem.

Ze swojego, tfu, chodzenia do żłobka pamiętam moment, w którym, podczas wolnego czasu, zwolniła się zabawka – wywrotka. Ochoczo zabrałem się do niej, po czym pani wyciągnęła mi ją z rąk, wzięła mnie na ręcę i usadziła do stołu w celu konsumpcji czegoś niedobrego. O tym, że był to ogromny cios świadczy fakt, że pamiętam o tym do dziś. Nie pamiętam natomiast żadnych sukcesów z tego okresu.

Chodzenie do zerówki ma miejsce w okresie nieco zwiększonej świadomości. Możemy więc np. pamiętać zapach, gdy ktoś wypróżnił się wewnątrz swojej odzieży. W przypadku mojej przygody z zerówką, owe zdarzenie miało miejsce kilkukrotnie, w tym pierwszego dnia. Jeśli pamięć mnie nie myli, nie byłem sprawcą żadnego z tych kazusów.

Najbardziej traumatycznym momentem chodzenia do zerówki jest chwila, gdy jesteśmy tam zaprowadzani  i śniadane okazuje się bardzo słabe. Wtedy lecimy od razu z powrotem z płacem po schodach do mamy, której już tam nie ma. Dramat.

W zerówce dostajemy pierwszy tutorial z języka polskiego. W tamtym czasie już znałem litery i potrafiłem napisać to i owo. Podczas rysowania Królika Bugsa postanowiłem podpisać postać jej nazwą, jednak w dotychczasowym programie zerówki nie przerobiliśmy jeszcze litery „Ó”. Uznałem więc, że nie wolno mi jej tutaj jeszcze używać i podpisałem królika, jako „krulik”. Wnioski wyciągnijcie sami, zachęcam do dzielenia się nimi w komentarzach.

OCENA 1/5

ATANAZY WOJDAK

Jeżdżenie wszędzie autem (-). Recenzja

JEŻDZENIE WSZĘDZIE AUTEM jest to czynność polegająca na przemieszczaniu się pojazdem spalinowym w absolutnie każde miejsce. Charakteryzuje się zdecydowanym przedkładaniem poruszania się samochodem ponad korzystanie z komunikacji miejskiej, tudzież spaceru.

Dzięki jeżdżeniu wszędzie autem, niejeden
opanował sztukę parkowania do perfekcji
Jeżdżenie wszędzie autem powoduje korki i zapełnione zaparkowanymi samochodami osiedla, skwery i centra miast. Coraz więcej przez to oszpeconych barierkami pięknych starówek.
                                                                  
Czynnikiem generującym jeżdżenie wszędzie autem jest niski poziom komunikacji miejskiej w stosunku do ceny, jaką za nią ponosimy i uzyskiwanego komfortu. Brak inwestycji w kierunku ulepszenia tych kwestii możemy zaś zwalić na jeżdżenie wszędzie autem.

Nie podaję  w swoim przypadku daty praktykowania jeżdżenia wszędzie autem, gdyż nie jeżdżę wszędzie autem, a  jedynie gdy jest to konieczne czyli gdy czynniki takie jak czas i komfort są priorytetowe. Liczę się z tym, że za ten wpis spotkam się z falą nieuzasadnionego hejtu ze strony jeżdżących wszędzie autem.

W trakcie mojego dzieciństwa rodzice nie mieli samochodu, więc wszędzie jeździliśmy tramwajem bądź chodziliśmy na piechotę. Dzięki temu dziś chętnie pokonuje pieszo odległości, jakie wiele znanych mi osób nie wzięłoby nawet pod uwagę, pod kątem potencjalnego spaceru. Jak mniemam, dzięki temu, spotkałem się z różnymi komplementami dotyczącymi moich dolnych kończyn.

Reasumując, ze swojej strony rekomenduję jeżdżenie autem czasami w miejsce jeżdżenia wszędzie autem, ku obopólnej korzyści.

OCENA 1/5


ATANAZY WOJDAK

poniedziałek, 25 września 2017

Używanie wołacza (1991 – obecnie). Recenzja

Używanie wołacza jest to zabieg językowy, polegający na zwracaniu się do osoby po imieniu, bądź
zajmowanym stanowisku w formie wołacza.
                                                                   
Używanie wołacza nie oznacza koniecznie, że kogoś wołamy,
 ale pani ma bardzo ładne zęby 
Wołacz jest formą odmiany rzeczownika.

Używanie wołacza brzmi i wygląda często bardzo oficjalnie, czasami, moim zdaniem dość nienaturalnie, jeżeli zwracamy się do kogoś bezpośrednio, np. Michale czy Janie.

Jako pierwsze użycie wołacza w swoim życiu ustalam zawołanie „mamo” do swojej mamy. Nie mam na to dowodu, ale jest to bardzo prawdopodobne i możemy przyjąć, że #TakByło.

Niektóre imiona w formie wołacza brzmią zabawnie. Np. Maria – Mario (a gdzie Luigi, hehe?), bądź też błędna odmiana zdrobnienia Elżbiety, z którą się spotkałem, Ela – Elo (no elo, mordeczko, hehe).

Moje imię nie ma odmiany w formie wołacza, podobnie jak żadnego rozsądnego zdrobnienia. Za te niedogodności nie przysługuje mi żadna forma rekompensaty.

Używanie wołacza dostarcza więc wielu wrażeń, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Zalecam  nie lękać się używania go, zachowując umiar.

OCENA 3/5


ATANAZY WOJDAK

sobota, 23 września 2017

Myślenie (1993 - obecnie). Recenzja

Myślenie jest to proces zachodzący w mózgu człowieka, polegający na pojawianiu się wewnątrz
Niektórzy myśleli tak dużo, że aż skamienieli
i teraz trzyma się ich w muzeach.
zdarzeń, rozwiązań oraz analiz.

Jako początek myślenia, w swoim wykonaniu, ustalam rok skończenia 3 lat, gdyż słyszałem, że jest to wiek od którego pojawiają się wspomnienia. Zyskujemy świadomość, a zarazem myślenie.

Myślenie może towarzyszyć nam zarówno w przypadku nadmiaru wolnego czasu (np. L4) jak i podczas podejmowania ważnych, życiowych decyzji (np. przeprowadzka).

Niektóre myślenia są zatem potrzebne, a inne mniej. Wśród ludzi myślących dużo (np. mnie), możemy spotkać się z opinią, że ludzie myślący mniej są szczęśliwsi. Żyją może mniej odpowiedzialnie, ale o tym nie myślą. Nie jest to więc ich problem, tylko myślących o tym.

Minusem myślenia jest jego pojawianie się w nieodpowiednich momentach. Np. myślenie o konsumpcji swojego związku z kobietą, bądź mężczyzną, podczas rozmowy z babcią, albo w odwrotnej konfiguracji. Wpływa to negatywnie na performance w obu sytuacjach.

Zaletą myślenia jest to, że umiejętnie wykorzystywane, pozwala nam dokonywać rzeczy, z których możemy być dumni. Rzeczy, które przydają się zarówno myślącym, jak i tym niemyślącym.

Dlatego apeluję o myślenie w rozsądnych ilościach. Jak to są ilości? Pomyślcie nad tym sami.

OCENA 3/5

ATANAZY WOJDAK

piątek, 22 września 2017

Parapety (? - obecnie). Recenzja

"Są ludzie i parapety" - jak mawiał klasyk.
Parapety możemy przyzdabiać w zależności od kultury, wieku i płci.
Tutaj prawdopodobnie europejska kobieta w średnim wieku.

Parapety są to elementy poziome towarzyszące oknom.

Parapety służą zwykle do trzymania kwiatów, kurzu, różnych zostawionych tam rzeczy, ptasiego gówna i babcinych poduszek, będących podporą podczas oglądania live streamingu 3D z podwórza.

Można powiedzieć, że parapet stanowi swoistą półkę, jednakowoż zwykle nie składujemy na nich książek, ewentualnie jeden, dwa egzeplarze. Na szerszych parapetach można zasiadać i praktykować lekturę.

Ogólna moja ocena dotycząca parapetów jest dość wysoka, gdyby nie wspomniana wcześniej funkcjonalność składowania kurzu. Trzeba więc pamiętać o regularnym wycieraniu parapetu, aby nie było wstydu gdy przyjdą goście.

Zwykle niedoceniamy parapetów, podobnie jak listew przypodłogowych czy defensywnych pomocników w piłce nożnej. Pomyślcie gdybyście musieli te wszystkie donice trzymać w rękach, albo podpierać babcię przez pół dnia.

Dlatego zwracam uwagę jak wspomniane powyżej przysłowie jest niewdzięczne. Dla parapetów właśnie!

OCENA 4/5

ATANAZY WOJDAK

PS. Przepraszam, że w nawiasie nie ma daty premiery parapetów. Historia tego elementu w Internecie, oraz dostępnej mi literaturze, jest wyjątkowo niezagospodarowana.

poniedziałek, 18 września 2017

Szokujący happening Mariusza Kałamagi (2017). Recenzja

"Gdzie się podział żółty sweter" - chciałoby się rzec
Szokujący happening Mariusza Kałamagi jest to zdarzenie zorganizowane przez znanego komika Mariusza Kałamagę, podczas pokazu mody organizowanego przy ul. Rycerskiej w Bytomiu (co samo w sobie jest dość szokujące, ale takie przypadki się zdarzają).

Przebieg zdarzenia polegał na odsłonięciu gołego torsu komika, eksponując napis BYTOM TO NIE HASIOK*, będący protestem wobec składowania śmieci na terenie Bytomia przez prezydenta JE Damiana Bartyłę.

Protest wzbudził zarówno reakcje skrajnego poparcia, skrajnej krytyki oraz tradycyjnej dla bytomian skrajnej obojętności. Osobiście, po głębszym zastanowieniu, uważam intencje znanego kabareciarza za uczciwe.

Mariusz Kałamaga ma znaną, stabilną markę. Za czasów gdy rozwijałem wewnątrz organizmu nowotwór, oglądając kabarety, jego grupa była dla mnie objawieniem. Później był nawet uwielbiany przez moją babcię. Biedna, niestety nie dożyła momentu, w którym mogłem jej powiedzieć, że jechałem z nim jedną windą w naszym bloku. Wracając do komika, nie musi się On angażować w sprawy lokalnej społeczności Bytomia. Niemniej jednak to robi. Wątpliwości mam co do skuteczności akcji.

Otóż hasło BYTOM TO NIE HASIOK jest zaprzeczeniem tezy, iż Bytom to JEST hasiok. Nie wpłynie to raczej pozytywnie na rynek inwestycji w mieście. Ewentualnie można liczyć na efekt długofalowy, jednak osobiście przestaję wierzyć, że mieszkańcy miasta się ockną, a raczej wytrzeźwieją.

Reasumując, mamy autopromocję komedianta, który jej nie potrzebuje, oraz portalu bytomski.pl, który notuje rekordową liczbę lajków, przy kolejnej po TVN-ie, którego nie oglądam, antypromocji miasta, do której obecnie sam się przyczyniam. Przy okazji, sprzedam mieszkanie w Bytomiu. Priv.

OCENA: 2,5/5

ATANAZY WOJDAK

* Hasiok (śl.) - śmietnik

niedziela, 17 września 2017

Semir Stilić - kariera (2004 - obecnie). Recenzja

Semir Stilić wskazuje kierunek swoich zagranicznych wojaży
Czasami z sentymentu wchodzę na stronę 90minut.pl, choćby dlatego, że jako jedyna dziś wygląda tak samo, jak gdy byłem małym szczylem. Nie oglądam już Ekstraklasy, tak jak kilka lat temu. Nigdy nie zapomnę jednak utalentowanego zawodnika Lecha Poznań, który nauczył polskich Januszy co to no-look pass. Dlatego niedawna informacja o podpisaniu przez niego kontraktu z Wisłą Płock wzbudziła moją ciekawość.

No, niestety nie potrafię tego znaleźć, ale jak dziś pamiętam wywiad z Canal+, gdzie młody talent Semir Stilić opowiada jak to gra w polskiej lidze to dla niego jedynie przystanek w drodze na zachód. I byłem tymi słowami urażony, gdyż uważałem, że każdy zawodnik powinien aspirować do najlepszej gry w miejscu w którym się aktualnie znajduje.

Przenalizujmy zatem. Od gry w Lechu Poznań utalentowany Bośniak zaliczył poniższe miejscowości:

- Lwów,
- Gaziantep,
- Kraków,
- Nikozja,
- Kraków znowu,
- Płock.

Ja rozumiem, że różne są okoliczności i plany ulegają zmianie. Na pewno Bośniakowi fajnie żyło się w tych uroczych i ciekawych miejscach. Sporo też pewnie zarobił. Ale nie mogę zdecydować czy mnie to śmieszy czy smuci, że wszystkie powyższe miejscowości są totalnie na wschód od Poznania. Zwłaszcza, że pamiętam, że wtedy, słuchając tego wywiadu, szepnąłem sobie pod nosem tradycyjne, bytomskie "Taki kozak, ja?".

Dlatego dziś, gdy zawodnik ten oczekuje na pozwolenie o pracę w Płocku, ku sprzestrodze, przypominam tę deklarację młodego piłkarza, który - jak się później okazało - wyżej srał, niż dupę miał.

OCENA: 1/5

ATANAZY WOJDAK

sobota, 16 września 2017

Miewanie frytek (~1995 - obecnie). Recenzja

Frytki w stylu "Bar Przysmak"
Miewanie frytek jest to stan okresowego posiadania krojonych pasków ziemniaka.

Frytki można miewać w formie świeżo obranych, usmażonych bulw, zamrożonych, bądź kupionych w restauracji McDonald's i innych.

Frytki można spożywać solo, z solą, z ketchupem, bądź z majonezem jak w Holandii, gdzie leją go po całości (Pulp Fiction, 1994).

Miewanie frytek może powodować uczucie pozytywnego zaskoczenia, w chwili gdy się go nie spodziewamy, a spotkamy postać frytek w wyniku weryfikacji zawartości zamrażarki.

Choć zdaje się to nieprawdopodobne, proces ten może być również przyczyną rozczarowania. Kiedyś pisałem już gdy miewanie frytek spowodowało u mnie takie poczucie, gdy frytki w Burger Kingu zmieniono z frytek z McDonald's na frytki z KFC. Jak udało mi się ustalić, było to spowodowane zmianą właściciela sieci restauracji.

Frytki stanowią interesującą paralelę pomiędzy fast foodem, a domowym jedzeniem. Dostaniemy je w niemal każdym punkcie z jedzeniem w centrum handlowym, w restauracjach typu polskie jadło, a nawet u niektórych bardziej progresywnych babć. Są jednym z dań, które są tak dobre, że trudno uwierzyć, że mogą jeść je również wegetarianie, podobnie jak ser i cukier.

Życzę sobie i Wam posiadania frytek jak najczęściej. Wierzę, że dzięki temu świat będzie odrobinę lepszy każdego dnia. 

OCENA: 4,5/5

ATANAZY WOJDAK

piątek, 1 września 2017

20. rocznica wybuchu mojej edukacji w państwowych szkołach



Wzięli nas tam bez słowa
a pogoda była wrześniowa

W szkolnych ławach posadzili
do rąk podręcznik włożyli

...I naszą wolność ukrócili

OCENA: 1/5

ATANAZY WOJDAK

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Dostawanie mandatu za przekroczenie prędkości (2017). Recenzja

Dostawanie mandatu za przekroczenie prędkości
Okazjonalnie w rolę Policji
wcielają się również kobiety
jest to proces otrzymywania kary za poruszanie się samochodem z prędkością wyższa niż dopuszczona w danym miejscu przepisami prawa.

W ostatnią niedzielę uczestniczyłem bezpośrednio w takim zdarzeniu w roli karanego. W rolę osoby wymierzającej karę wcieliły się właściwe organy ścigania, tj. Policja.

Na początku zostałem poddany quizowi w postaci pytania "z jaką prędkością można się poruszać na tej drodze?". Zwykle nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale akurat była to dość znana droga i wiedziałem, że prawidłową odpowiedź to 50 km/h.

Na pytanie "a ile pan jechał?" również udzieliłem odpowiedzi w granicach, które można uznać za poprawną. 70, podczas gdy urządzenie pomiarowe wskazywało dokładnie 72. Przez moment poczułem się nawet jakbym coś wygrywał.

Cały proces wypisywania mandatu przebiegał dość sprawnie, a stróżowie prawa nie byli zbyt rozmowni. Small talk, jaki szykowałem na rozluźnienie atmosfery w oczekiwaniu na kwitek, nie przydał się. Policjanci nie pomachali też na dowidzenia.

Brawurowa akcja drogówki skutecznie powstrzymała  mnie od dotarcia odrobinę  wcześniej  na miejsce planowanego, weekendowego wypoczynku.

Trwałym skutkiem będzie  zapewne płacenie większej atencji na osiąganą prędkość, w stosunku do dopuszczalnej. Przynajmniej do nowego okresu rozliczeniowego.

Ogólnie nie polecam. Koszt całej zabawy: 100 zł, płatne do 7 dni. Dajcie znać czy zakładać Kickstarter.


OCENA: 1/5
ATANAZY WOJDAK

sobota, 26 sierpnia 2017

Neu Dusch Das Kids Star Wars Shampoo, Duschgel & Bad (2017). Recenzja

Dusch Das Kids Star Wars Shampoo, Duschgel & Bad jest to środek do mycia ciała o tematyce Gwiezdne Wojny, pochodzenia niemieckiego.

Dusch Das Kids Star Wars, zgodnie z rozwinięciem tytułu, łączy w sobie funkcjonalność szamponu, żelu pod prysznic i łazienki. Charakteryzuje się delikatnym aromatem i umiarkowaną pianą.

Butelka ma kształ dozownika, zatem możemy również stosować środek jako tzw. mydło w płynie. Specyfik jest bardzo skuteczny w usuwaniu z ciała zanieczyszczeń.

Dodatkową zaletą żelu są jego właściwości antykoncepcyjne. Prawdopodobieństwo pojawienia się w naszym życiu kobiety, posiadając  ten produkt w łazience, drastycznie spada. Do zera.

Polecam wszystkim, szczególnie vloggerom, redaktorom, graczom online, RPG,  studentom polityki i kucom Korwina.

OCENA 4/5


ATANAZY WOJDAK

czwartek, 24 sierpnia 2017

Ustępowanie miejsca starszym (1997-obecnie). Recenzja

Ustępowanie miejsca starszym jest to czynność polegająca na poświęceniu swojego miejsca siedzącego w środku komunikacji miejskiej, na rzecz osoby zaawansowanej wiekowo.

Nie jestem w stanie wskazać dokładnej daty rozpoczęcia świadczenia przeze mnie tej usługi. Przyjąłem więc zań rok rozpoczęcia swojej edukacji, gdyż często takie wzorce są nam wykładne właśnie w tym okresie życia.

Odstąpienie swojego siedziska może dostarczać zarówno wrażeń pozytywnych, jak i negatywnych. Te pierwsze są oczywiste, gdy np. schorowana staruszka nam serdecznie dziękuje. Co innego gdy propozycja wymiany pozycji spotyka się z odmową. 


W 2014 roku aktor Keanu Reeves
dał się poznać jako jeden z wykonujących
ustępowanie miejsca w nowojorskim metrze
Takie sytuacje będą się zdarzały, a jako tłumaczenie spotkamy się z „ja tylko dwa przystanki”, bądź „nie jestem jeszcze taka stara, hehe”. 

Moja opinia? Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Dostajesz miejsce? Zajmij je i podziękuj.

Najgorsze co może się wydarzyć to gdy życzliwy młodzieniec ustępuje miejsca, a osoba potencjalny odbiorca nieprzyjmuje swoistego „prezentu”. Wtedy spotykamy się z niezręczną sytuacją, w której siedzenie pozostaje niezajęte przez kilka przystanków, dopóki nie wsiądzie nowy pasażer, nieświadomy ledwie co zaistaniałego zgrzytu.

Drugim niezręcznym przypadkiem jest sytuacja gdy jedziemy z osobą towarzyszącą, a do pojazdu wsiada potencjalny obiekt naszej ogłady. Pojawia się pytanie czy należy zachować należytą rycerskość i ustąpić miejsca potrzebującej osobie, skazując jednocześnie naszego współpasażera na jej towarzystwo? Jest to nielada problem dlatego uważam, że standardem powinno być konsultowanie tego typu sytuacji przed wspólną podróżą.

Podsumowując, ustępowanie starszym miejsca jest zaawansowaną procedurą naszej cywilizacji.  Zdumiewa mnie nieco, że  Unia Europejska jeszcze nie uregulowała tej kwestii. Chyba, że o czymś nie wiem?

OCENA: 2/5

ATANAZY WOJDAK

PS. Są jeszcze kobiety w ciąży, ale to jest temat na osobny tekst.

środa, 23 sierpnia 2017

Arbuz (2017). Recenzja

Arbuz jest to owoc o dużych rozmiarach, elipsoidalnym kształcie i gładkiej powierzchni, koloru zielonego.

W ostatnim czasie miałem przyjemność po raz pierwszy w swoim dorosłym życiu dokonać samodzielnego zakupu tego produktu. Transport piechotą z dyskontu był nielada wyzwaniem.* 

Arbuza można spożywać na kilka sposobów. Ja swojego przekroiłem na pół i spożywam już drugi dzień. Nie wiem jak długo wytrzyma, gdyż nie podano daty ważności. 

W smaku jest słodki, ale nie do końca. Bardzo mokry, generalnie sama woda. Przy dłuższej sesji z arbuzem, często trzeba wychodzić do toalety. Nie polecam byłym piwoszom – abstynentom. Możliwe flashbacki.

Po wyjęciu go z lodówki, zimnej jak Twoja była dziewczyna, spożywanie arbuza przypomina jedzenie lodów. Jedyną róznicą jest całkowity brak świetnej zabawy związanej z ich jedzeniem.

Tak samo jak daty ważności, nie podano również informacji o wartościach odżywczych. Mogę więc jedynie zgadywać, że gargantuiczne wymiary owoca są spowodowane jego niewielką zawartością cukru, a więc najtańszego źródła energii, dostarczającego najszybciej energię do mózgu poprzez krew. 

Czy zdecydowałbym się na zakup ponownie? Prawdopodobnie nie, chyba że wyposażony w odpowiedni środek transportu. Po aktualizacji softu może się do czegoś nada.

OCENA : 2/5

ATANAZY WOJDAK

* w ogóle wegetariańskie zakupy strasznie dużo ważą. Nie żebym był wegetarianinem. Kolega opowiadał.