poniedziałek, 28 maja 2018

Rexona Men: "Polska" (2018)

Nad naszym krajem zapanował iście tropikalny klimat. Pogoda sprawia, że człowiek nieraz zechce się ekstra obmyć. Dziś zaobserwowałem, że kończy mi się niezbędny do tego żel pod prysznic. Niezwłocznie upewniłem się u kilku źródeł, że mamy dzisiaj niedzielę wolną od zakazu handlu i pospieszyłem do całodobowego Tesco przy ul. Kapelanka. Moją uwagę od razu zwrócił jeden produkt.
Żel Rexona w biało-czerwonych barwach

Rexona Men: „Polska” jest to żel pod prysznic o tematyce „polska reprezentacja w piłce nożnej”. Na etykiecie pojawia się sygnatura Kamila Glika, obrońcy naszej drużyny. „Polska” to nie tylko jednak nazwa pod jaką będziemy występowali na mundialu. Niesie ona za sobą o wiele większe znaczenie. Jest to również nazwa naszego kraju.

Niezwłocznie po powrocie zdecydowałem się przetestować nabytek. Rozpocząłem rozprowadzanie żelu od góry. Z chwilą gdy „Polska” zaczęła pokrywać czubek mojej głowy, na myśl przychodzili mi kolejni władcy naszego kraju, którzy niegdyś pokrywali tę część ciała królewską koroną. „Polska” pieni się niesłychanie obficie. Z chwilą gdy sięgnęła moich ramion i pleców, poczułem na sobie jakby ciężar husarkich skrzydeł.

Zapach „Polski” jest niezwykle delikatny i przyjemny. O takich doznaniach pisywał z tęsknotą Mickiewicz. Myjąc lewą nogę w głowie miałem radość po strzale Sebastiana Mili, przypieczętowującego zwycięstwo nad Niemcami. Słowem, dzięki Rexonie Men: „Polska” będę powracał do kabiny prysznicowej z równie wielkim zapałem jak Czarnecki do Poznania.

Nie spodziewałem się, że zwykłe dbanie o higienę dostarczy mi tak wiele wzruszeń. Zapraszam Was również do kupna oraz podzielenia się Waszymi skojarzeniami! Do korporacji Unilever odpowiedzialnej za produkt przesyłam serdeczne pozrowienia: Czołem wielkiej Polsce! Wstajemy z kolan!

OCENA: 5/5
ATANAZY WOJDAK
Kraków-Łagiewniki

poniedziałek, 12 marca 2018

Spacer (2018)

Dojście do brzegu Wisły zajęło mi pół godziny piechotą.
Od niedawna wyznacznikiem dobrej pogody jest dla mnie to czy można wyjść na spacer w dżinsowej katanie. W końcu pozwolił na to czas i warunki meteorologiczne. Nawet wieczorem!

Bluza, longsleeve, szaliczek… Jest super! Wiatr wieje lekkim chłodkiem. Po ulicach Podgórza chodzi dużo młodzieży, a stare baby nadal stękają w kurtkach po kolana. Na szczęście jest ich mało.

Dojście do brzegu Wisły zajęło mi pół godziny piechotą. Czułem, że od rzeki bije ciepło, choć nie wiem jak to możliwe.

Z rozpędu dotarłem do Starego Miasta, gdzie od razu spotkałem tego Amerykanina z YouTube, co uczy angielskiego. Szedł z jakąś dziewczyną i usłyszałem, że mówi jej „Możesz mieć dosłownie wszystko czego chcesz na tym świecie!” (oryg. „You can literally have anything you want in this world”). Cóż, On musi najwyraźniej nie chcieć mieć dużej widowni w Internecie, gdyż jego kanał ma nadal jedynie tysiąc subskrybentów.

Na Rynku sporo ludzi, ale panowała taka spokojna, błoga atmosfera. Dopóki nie natknąłem się na grupkę grubych dziewczyn, które grały w tzw. „penis game”, która polega na tym, że kolejna osoba mówi powiedzieć słowo „penis” głośniej od poprzedniej. Ich rozgrywka dobiegała już końca.

Na koniec mam niestety przykrą wiadomość: Turnau kłamał. Wracając, otarłem się ulicę Bracką i nie padało:


Kupiłem sobie takie piwko w drodze do domu:


Nie wiem  kiedy będę miał okazję je skonsumować, ponieważ w tym tygodniu w godzinach ciszy nocnej (22:00 – 6:00) będę pracował. W sumie kończę już, bo spieszę się do pracy.

Podsumowując, liczę, że wiosna sprawi, że docenię życie w Krakowie na nowo!

OCENA: 5/5

Pozdrawiam
ATANAZY WOJDAK
KRAKÓW, PODGÓRZE

wtorek, 2 stycznia 2018

The Florida Project (2017)

Nie daję już "recenzja" w tytule posta, bo to jest poważna sprawa, a ja nie jestem żadnym krytykiem. Film, który dzisiaj obejrzałem jest poważnym kandydatem do przyszłorocznego Oscara, a ja nie umiem go docenić.

Idąc do kina oczekuję przede wszystkim, że zobaczę interesującą historię, która sprawi, że zapomnę o bożym świecie. Tymczasem we Florida Project mamy pokazane życie ludzi o niskim IQ, oraz ich dzieci. Nie jestem nawet pewien kto jest tutaj głównym bohaterem, co nie ma żadnego znaczenia, bo przedstawiona historia nie sprawia, żebym sympatyzował z kimkolwiek. Może jedynie z Willemem Defoe, który fajnie zagrał tu rolę drugoplanową.

Film trwał nieco ponad półtorej godziny, a ja czułem się jakby trwał o godzinę dłużej. Od połowy zastanawiałem się czy zdążę na tramwaj. Wytrwałem jednak do końca, licząc, że wydarzy się coś co mnie zaskoczy. Nie zdarzyło się. Miałem nadzieję, że sama końcówka będzie miała bardziej wyrazisty przekaz jak np. to, że "dzieci należą do rodziców", ale nic takiego się nie stało.

Także polecam obejrzeć i wytłumaczyć mi co przegapiłem. Czy jestem "potworem", któremu brakuje empatii dla patologii? Pewnie tak, ale wychodzę z założenia, że każdy prowadzi takie życie na jakie potrafił sobie zapracować.

A tak serio to zobaczcie sobie coś innego. Np. Toni Erdmann (2016). Prawie 3-godzinny komediodramat, przy którym ani przez moment się nie nudziłem i towarzyszyły mi wszystkie emocje - śmiech, złość, stres i zażenowanie. Dostępny już w Waszych torrentach.

OCENA: 2,5/5 (The Florida Project)
OCENA 4/5 (Toni Erdmann)
ATANAZY WOJDAK
Kraków, Podgórze