Odkąd mieszkam sam, przestałem spożywać produkty typu
jogurt. Po prostu ich nie kupuję, omijam to stoisko. Nie była to jakaś celowa
decyzja. Po prostu tak wyszło. Zmieniając
otoczenie, zmieniam też nawyki. Postanowiłem przypomnieć sobie jogurt, żeby
było pożywniej, zagryzając go bułką.
Stoisko z nabiałem. Powiało chłodem |
Jogurt przyniesiony prosto z Biedronki był zimniejszy niż
się spodziewałem, a jedzenie go nie było tak przyjemne jak sobie wyobrażałem po
tak długiej separacji. W smaku niby słodki, ale jakoś niesatysfakcjonująco.
Mój
jogurt był tym z gatunku „duże kawałki owoców”, a więc poszedłem na całego. Nie
jakiś elektroniczny.
Najważniejsze, że był to posiłek sycący i dostarczający wielu
potrzebnych substancji. Jadłem go dużą łyżką, jak prawdziwy kozak.
Być może w przyszłości spróbuję bardziej profesjonalnych
produktów z tego stoiska, jak np. twaróg. Mile widziane sugestie co spróbować,
bo od stania i wybierania przed tym stoiskiem (nabiał) robią się tzw. zimne dżinsy.
OCENA 2/5
ATANAZY WOJDAK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz