piątek, 17 czerwca 2011

Wierzę w Klicha!

vfl-wolfsburg.de
Czas bym wypowiedział się na temat transferu Mateusza Klicha do Wolfsburga, póki to jeszcze w miarę świeży news. Wypadałoby, bo akurat mam jakieś zdanie na ten temat. Jakie ono jest - sugeruje już trochę tytuł tego posta. Na wstępie wypadałoby powiedzieć, że chyba byłem nim mniej zaskoczony, niż większość kibiców.

Ale zacznę od czegoś innego. Zasadniczo - nie lubię przewidywać. A już na pewno nie lubię się zakładać. Nie biorę, zatem, udziału w zakładach bukmacherskich. Próbowałem kilka razy - raz nawet sporo wygrałem, ale mi się nie podobało i już. Dla mnie, w futbolu, trochę magii zawartej jest właśnie w tym, że nie wiem co się stanie. Nie chcę się o to zakładać, bo po prostu nie wiem. Oczywiście - chodzi o ryzyko. Ale mnie to po prostu nie bawi. Równie dobrze mogę sobie przejechać stówą przez skrzyżowanie ze znakiem "ustąp pierwszeństwa" i też będę miał ryzyko. ;)

Tak samo więc, jak nie obstawiam wyników meczów, tak i też nie przewiduję jak potoczą się kariery poszczególnych piłkarzy po transferach. Tym razem zrobię jednak wyjątek i zapowiem, że moim zdaniem Mateuszowi Klichowi się w Wolfsburgu... powiedzie. Co to znaczy? Może nawet będzie siedział na początku na ławce - to wręcz pewne. Ale na pewno osiągnie z pobytu w takim klubie korzyść. No bo czego mógłby się jeszcze w Cracovii nauczyć? Jeszcze by go tam w końcu popsuli. Niemcy, za to, w każdym działaniu mają jakiś cel. Na pewno nie kupują 21-letniego zawodnika, żeby go... popsuć.

Wszystko zależy więc od Mateusza. Trochę podstaw do tego, że sam się popsuje jest... Na początku roku na Weszło ukazał się tekst Andrzeja Iwana, w którym Pan Andrzej apelował do zawodnika o zaangażowanie. Gdzieś tam było słychać, że Mateusz ma opinię lenia. Przypominam, ze taką samą opinię miał Radosław Majewski, a mimo to w Anglii szybko stał się szanowanym zawodnikiem. (No, może teraz trochę przycichł, ale po jego pierwszej rundzie, przecierałem oczy ze zdumienia.) Zmierzam więc do tego, że lenistwa... da się oduczyć. A też nie wiem do końca czy Mateusz aż takim leniem znowu jest.

Muszę przyznać - cały mecz w jego wykonaniu widziałem... chyba tylko raz (w końcu w Canal+ nie pokazywali za dużo Cracovii...). Ale przynajmniej na prawdę na żywo - ze stadionu, gdy Cracovia grała z Polonią Bytom. To ma kolosalne znaczenie, bo że komuś raz podanie wyszło, czy rzut wolny, to w skrótach można często zobaczyć. Cały mecz to coś innego. Rzadko jest tak, że gołym okiem od razu widzę, że oto gra dobry piłkarz, a z Mateuszem tak miałem. Świetnie się poruszał, zagrywał kluczowe piłki. Parę razy ręce składały mi się do braw, a na meczach polskiej ekstraklasy to na prawdę rzadkość.

Wcześniej już zdążyłem nabrać sympatii do Mateusza, czytając z nim wywiad na Weszło. Jeszcze parę miesięcy temu wciąż zastrzegał, że jest dopiero kandydatem na piłkarza. W taki oto sposób budował sobie u mnie pozytywny wizerunek - chłopaka z głową na karku. Od tamtej pory miał miejsce tylko jeden zgrzyt. Trochę mnie zniesmaczyło jego zachowanie w meczu z Widzewem, kiedy po otrzymaniu czerwonej kartki, przepędzał kamerzystę, ale można powiedzieć, że przestałem go lubić tylko na jeden dzień. Szybko zrozumiałem, że kierowały nim emocje. Gorzej tamtego dnia zachował się trener Szatałow - jemu to akurat totalnie nie wypadało. (Od razu mówię, że na niego jednak też się śmiertelnie nie obraziłem - wynik końcowy go w moich oczach uratował.)

Gdy pojawiła się lista powołanych na mecze z Argentyną, większość psioczyła na debiutanta Klicha. (Tak samo jak po transferze wszyscy byli w szoku, o czym wspominałem na wstępie - to wynika po prostu z... nieśledzenia ligi przez ogół społeczeństwa...) Ja się z jego obecności w kadrze ucieszyłem. Ale nie aż tak znowu pełną parą... Jakbym miał naturę hazardzisty, znając rozumowanie Franciszka Smudy, gotów byłbym się założyć przed debiutem Klicha w reprezentacji, że nie będzie on trwał dłużej niż 5 minut. I pewnie teraz miałbym jakąś satysfakcję... Szkoda tylko, że Mateuszowi nie dano pograć z "Argentyną" chociaż pół godziny...

Ale teraz w reprezentacji będzie grał więcej. Na pewno będzie w kadrze na Euro 2012. I będzie grał. Ba! Będzie grał dobrze! Ale kij tam z mistrzostwami - to dopiero za rok. Andrzej Twarowski z Canal+ po transferze Roberta Lewandowskiego typował, że ten zdoła zdobyć w Bundeslidze 10 goli. Ostatecznie było ich 8, więc i tak nieźle. No to ja zakładam się, że w sezonie 2010/11 Bundesligi, Mateusz Klich rozegra 10 dobrych meczów. Niech wyznacznikiem będę noty "Kickera" i w mniejszym stopniu też moje własne zdanie. (Przypominam, że krótkie występy z ławki nie są oceniane, więc co jak co, ale typ jest dość ryzykowny. Ale wierzę, że to możliwe.)

No to przynajmniej czekam na nowy sezon z jakąś perspektywą. W sumie ciekawie tak się o coś założyć. I to jeszcze publicznie, pod nazwiskiem.

ATANAZY WOJDAK

1 komentarz:

  1. No znakomicie w sumie:) Ja chyba załatwię jakoś że nie będzie sezonu ogórkowego i całe wakacje poważne mecze bo ty się po prostu męczysz w tym domu :P Pozdrawiam

    PS anonimowym bo mnie wylogowało a mam miliard kont!

    OdpowiedzUsuń