piątek, 25 marca 2011

"Najsłynniejszy głos polskiego futbolu"

Kolejne spotkanie reprezentacji Polski w drodze na Euro 2012 za nami. Po pierdołowatych golach przegrywamy 0:2 z Litwą. Szkoda mi strasznie Arka Głowackiego - jak tylko zagra w kadrze, to zawsze przydarza mu się coś pechowego. Dziś nie łatwo było nie zauważyć, że to właśnie on zaliczył asystę przy pierwszej bramce Litwinów. Przy drugiej zresztą też mógł mieć więcej szczęścia. To już nie jest zbieg okoliczności, tylko jakiś... chroniczny pech, przez który nie można na takiego zawodnika liczyć. Podobnie jest zresztą z Jeleniem, tylko w jego przypadku chodzi o kontuzje.

Na mistrzostwach będzie jedna wielka klapa i trudno liczyć na cud. Dziś w piłce nożnej, tak jak zresztą już we wszystkich dziedzinach życia, jest tak dużo myślenia i pracy nad każdym szczegółem, że nie ma już szans, żeby się po prostu udało prostakowi, takiemu jak Smuda.

Podobało mi się za to jak przed meczem Maciej Iwański zapowiedział Dariusza Szpakowskiego. "W Kownie czeka na państwa najsłynniejszy głos polskiego futbolu Dariusz Szpakowski" - mniej więcej tak. Chyba Telewizja Polska prowadzi jakieś nieśmiałe działania wizerunkowe, żeby jednak pan Darek się dobrze widzom kojarzył. Dziś nie było tak źle - zapamiętałem tylko jeden błąd. Ponoć Maciej Szczęsny ma wrócić do gry w maju - to by była dopiero sensacja!

Odbiór prawa jazdy jest dla każdego człowieka jednym z radośniejszych momentów życia. Dziś miałem przyjemność przeżywać to po raz drugi. Taki bonus. Niestety jakoś brakowało tych wszystkich pozytywnych emocji, które towarzyszą za pierwszym razem. Zresztą jak sobie teraz przypomnę, to wtedy też miałem tą chwilę nieco zepsutą, ale do tego może już nie wracajmy.

Kupiłem sobie też skarpetki. Białe. Z Pumy - tej firmy nie trzeba reklamować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz