niedziela, 13 marca 2011

Przeczucie to, czy nadzieja?

Wahałem się wczoraj, czy nie napisać, że mam przeczucie, że Barcelona straci dzisiaj punkty. Powstrzymałem się, bo w sumie uczucie takie, towarzyszy mi praktycznie co tydzień i wiadomo jaka jest częstotliwość tego, że się sprawdza. Zresztą, prawda jest taka, że dziś Sevilla może dziękować niebiosom, że utrzymała ten jeden punkt, bo miała na prawdę dużo szczęścia. W każdym razie, zakończyło się wynikiem 1:1, co mnie akurat cieszy. Pozostały 4 kolejki do kolejnych Gran Derbi i człowiek chciałby, żeby ten mecz znaczył coś więcej. Marzy mi się dramatyczny obrót spraw w tabeli La Liga, choć rozsądek, oczywiście, trochę sprowadza na ziemię.

Tak sobie pomyślałem dziś, oglądając skróty ligi włoskiej w Sport+, że warto zwrócić uwagę, na mecze Udinese. Drużyna gra na prawdę ładnie i zalicza całkiem niezłe wyniki. Dwie kolejki temu 7:0 z Palermo, a dziś 4:0 z Cagliari. Dzisiejszy rajd Alexisa Sancheza, przy goli na 2:0 - palce lizać! Do tego, Di Natale wali bramkę za bramką, ale to już, przecież, tajemnicą nie jest.

Chciałbym wam dziś przedstawić postać Rory'ego Delapa. Fani ligi angielskiej, na pewno kojarzą sylwetkę pomocnika Stoke City, ale takich, raczej nie musi być za dużo, wśród czytelników tego bloga. Bardzo lubię, gdy zawodnik jest znany z czegoś charakterystycznego - ma opanowany pewien element gry do perfekcji. 34-letni, były reprezentant Irlandii jest mistrzem... wrzutów z autu! Dzięki Delapowi, temu (wydawałoby się, że mało istotnemu) elementowi gry, towarzyszy na Britannia Stadium w Stoke, wyjątkowa celebra. Zawsze przy linii bocznej pojawia się chłopiec z ręcznikiem, by Delap, przed wrzutem, mógł odpowiednio przygotować sobie futbolówkę, skrupulatnie ją wycierając. Jego wyjątkowy talent do tego elementu gry, nie jest przypadkowy - Delap w młodości trenował rzut oszczepem. Dlaczego piszę o tym akurat dziś? Stoke City pokonało u siebie West Ham 2:1, a pierwsza bramka padła właśnie, po klasycznej asyście Delapa i golu Roberta Hutha z główki. "The Potters" zagrają w półfinale na Wembley z Boltonem. Wielki finał FA Cup na wyciągnięcie ręki. Nie mogłem się powstrzymać i oglądałem ten mecz, przy rodzinnym obiedzie. Gdy padł ten gol, swoim krzykiem zachwytu, prawie bym przysporzył babcię o zawał.

No dobra. To na koniec, choć troszkę niechętnie, wracam do Polski. Cracovia pokonała u siebie Lecha, 1:0. To, że Lech, jednak o to mistrzostwo nie będzie walczył, mnie nie zaskakuje. Bardziej ciekawi mnie, czy Cracovia może jednak się podnieść. Skoro traci już tylko 5 punktów do Arki... Moim zdaniem - i tak nie da rady. Warto jednak postarać się, by chociaż jakieś dobre wrażenie po "Pasach" zostało.

Nie będę się rozpisywał o sytuacji panującej w Polonii Warszawa. Krótko - po zwolnieniu Theo Bosa, proponuję by pan Wojciechowski wyrobił sobie papiery i sam zasiadł na ławce trenerskiej Polonii Warszawa. Na Konwiktorskiej, nawet Mourinho (czy tam inny Guardiola) okazał by się nieudacznikiem w oczach prezesa. Ale tak całkiem poważnie. Ja to bym nawet prezesowi wróżył całkiem niezłą karierę w trenerce - przynajmniej w Polsce. Niesłowny, co chwilę zmienia zdanie - przyszły selekcjoner!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz