niedziela, 17 kwietnia 2011

Byłem na meczu o pierwszy w historii Puchar Weszło!

Nie napisać o tym na blogu, to skandal. Tak - byłem obecny na pierwszym i być może jedynym w historii polskiej piłki nożnej meczu o Puchar Weszło. Trofeum ufundowane przez portal inny niż wszystkie. Portal, pod którego 90% tekstów mógłbym się podpisać. Stworzony przez dziennikarza, którego znajomość anegdot ze świata piłki, kulisów tego wszystko mi imponuje. Dziś mogłem spotkać się z ludźmi tworzącymi Weszło, zobaczyć chyba największe wydarzenie, a na pewno najbardziej namacalne, w historii portalu. Ludzie mający mnie w znajomych na Facebooku na pewno mogli domyślić się, że było to dla mnie ważne wydarzenie, gdy zawalałem swoją tablicę zdjęciami, filmikiem i relacjami od razu po przyjściu do domu.

Trofeum wręczyć i firmować twarzą miał Wojciech Kowalczyk, a więc jednak wyspał się i dał radę. Były piłkarz Legii czy Betisu, dla mnie jest symbolem polskiego piłkarza z lat 90. - piłkarza, który walczy, ciężko pracuje na boisku. Żałuję, że byłem wtedy dzieckiem i nie mogłem tego odpowiednio przeżywać, ale teraz mogę oglądać na YouTube występy Legii z tamtych lat i nie mogę w to uwierzyć. Obecnie "Kowal" jest ekspertem Polsatu Sport oraz blogerem Weszło. Gdy dostrzegłem go na obiekcie przy ul. Olimpijskiej nie krępowałem się by do niego podejść, bo taka okazja może się nie powtórzyć (choć biorąc pod uwagę jakie mam plany zawodowe - raczej się powtórzy ;)) Odczekałem tylko aż dziennikarze telewizyjni skończą wywiady z medalistą igrzysk w Barcelonie.

Z Wojciechem Kowalczykiem
Konfrontacja była bardzo miła. Oczywiście cyknąłem sobie fotkę - warto mieć pamiątkę z takiego spotkania. Chwilę później dostrzegłem również pana Krzysztofa Stanowskiego, z którym też zrobiłem sobie zdjęcie (mimo, że akurat jego teksty są bardziej rozpoznawalne niż jego twarz) i zamieniłem parę słów. Między innymi podkreśliłem, że rekrutacja na Weszło chyba była oszukana, bo nie zostałem przyjęty. ;) Pan Krzysztof jednak odpowiedział mi, że wcale się jeszcze nie zakończyła. Przyznałem jednak, że po czasie stwierdzam, że mój tekst jednak był bardzo średni na co usłyszałem, że to i tak lepiej niż większość. ;) Dowiedziałem się, że mogę jeszcze coś podesłać - spróbuję. W końcu w dziennikarstwie nie można być Janasem - trzeba się czasem trochę powpierdalać.

Z Krzysztofem Stanowskim
Tak to właśnie było przed meczem. Pośmialiśmy się z "Kowalem", że pan Stanowski w ogóle postanowił się zjawić w Bytomiu - w końcu nie podpisuje się pod tekstami... ;) Good times... Aha, no i oczywiście młoda ekipa Weszło też była - Ćwiąkała, Muzyka... pogratulowałem chłopakom dobrych wywiadów, bo z tego przede wszystkim słyną.

Potem przyszedł czas na mecz, więc każdy zabrał się do swojej pracy. Mecz był do dupy, przynajmniej z mojej perspektywy. Przemilczę to więc i przeniosę się od razu do wydarzeń pomeczowych.

Puchar Weszło miał być wręczony na konferencji prasowej, jednak tak się nie stało, nie wiadomo do końca czemu. "Kowal" czekał jednak z pucharem pod salą konferencyjną - i się doczekał. Po trofeum zszedł kapitan warszawskiej Polonii Adrian Mierzejewski. W zamian za puchar wręczył w imieniu drużyny siateczkę z monetami i plakat przedstawiający jeszcze więcej monet. ;) To żart z tego, że swego czasu Weszło chciało wprowadzić abonament za stronę w kwocie 4 złotych. Było śmiesznie, było fajnie, było super. Żałuję tylko, że nie strzeliłem sobie fotki z Radkiem Majdanem (który był w roli trenera bramkarzy Polonii Warszawa - tak! on pracuje.), bo bym mógł też babci zaimponować, no ale spoko, spoko.


Po meczu wróciłem do domu i oglądałem Gran Derbi, które było wspaniałe. Gratuluję "Kowalowi", że zdążył dojechać do Warszawy by być wieczorem w studiu Canal+.

To wszystko, pozdrawiam,
-igus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz