niedziela, 10 kwietnia 2011

JEST praca!

dziś może, tak jednorazowo, powrócę do starej formuły postów na tym blogu. chcę po prostu opisać swój dzień, konkretnie wczorajszy, dlatego warto wrócić do starego schematu na tą okazję. niewykluczone, że czasem będę tak robił.

jak wczoraj zapowiadałem, zadebiutowałem w roli spikera stadionowego. na początku było trochę dziwnie - sam czułem, że czytając składy brzmię trochę jak ministrant. ;) najgorsze było to, że akurat najwięcej musiałem przeczytać na początku, a potem tylko uważnie obserwować spotkanie i z górki. z czasem się wczułem i było całkiem nieźle. Silesia wygrała 4:1, więc tym bardziej było miło. ;) właściwie mogę sobie zarzucić tylko to, że pominąłem jedną zmianę w drużynie gości (ale ich i tak nikt nie lubi. ;)), no i sędziowie trochę patrzyli na mnie z byka, gdy za późno oddałem im protokoły meczowe. ale oni przecież też kiedyś mieli swój pierwszy raz, no i też popełniają błędy. ;)

na prawdę polecam takie spotkania - niekoniecznie Silesii Miechowice - rozejrzyjcie się sami, czy gdzieś w waszej okolicy nie ma klubu, grającego gdzieś, właśnie w takiej niższej lidze. atmosfera jest bardzo rodzinna - warto spędzić tak jakiś słoneczny dzień.

chciałem jeszcze wszystkich studentów dziennikarstwa zapewnić, że mimo tego, co tak bardzo lubicie mówić - jest praca! trzeba tylko coś robić, poznawać ludzi. choćby wczoraj Wojciech Kozłowski, który wdraża mnie w funkcję spikera, zaproponował mi pisanie do pewnego darmowego lifestyle'owego magazynu - już za kasę. poza tym, wspominał, że zna nową rzeczniczkę Ruchu Chorzów, która poszukuje osoby do wrzucania newsów na stronie - normalna praca na etat. być może już teraz mógłbym siedzieć cały dzień na stadionie przy ul. Cichej, za pieniądze i tylko szukać co tu na stronę wrzucić. niestety - studia dzienne na to nie pozwalają. ale na takie, i jeszcze lepsze rzeczy, przyjdzie czas.

przepraszam Olka i Michała, że wczoraj nie dałem znać po meczu, ani nic, mimo że obiecałem - nie miałem czasu. po meczu było jeszcze rodzinne after-party u babci. ;) no a potem, musiałem śledzić wydarzenia już w tej wielkiej piłce, więc niestety...

ale się wczoraj wkurwiłem, jak DC United wyrównało z karnego w meczu z LA Galaxy, w 90 minucie... jak tak można?

pozdrawiam,
-igus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz